header

Jonathan Carroll
Joanna Chmielewska
Agatha Christie
Marek Krajewski
Stephen King
Dean R. Koontz
Janusz Leon Wiśniewski




Ale może właśnie do tego wszystko się sprowadza. Do miłości, która nie jest falą namiętności, lecz decyzją, by poświęcić się czemuś, komuś, niezależnie od tego, jakie przeszkody stoją nam na drodze. I może podejmowanie tej decyzji wciąż, dzień po dniu, rok po roku, mówi więcej o miłości, niż gdyby w ogóle nie było trzeba stawać przed takim wyborem.


Emily Giffin - Sto dni po ślubie




Nic nie mija bez śladu. Cokolwiek zrobię, będę to miała zapisane w historii życia, podobnie jak do historii choroby wpisuje się każdy drobiazg. Coś, co się już stało, stało się na zawsze. Minęło i już nie mogę tego zmienić. Niby nie ma, a jest. Ktoś o tym pamięta i ja pamiętam, i nie można zrobić nic, żeby to wymazać.


Małgorzata Musierowicz - Szósta klepka




Tak, tak to jest: ludzie przeważnie łudzą się dwiema błędnymi wiarami: wierzą w wieczną pamięć (ludzi, spraw, czynów, narodów) i w możność naprawy (czynów, pomyłek, grzechów, krzywd). Obie te wiary są fałszywe. W rzeczywistości jest właśnie na odwrót: wszystko zostanie zapomniane i nic nie będzie naprawione. Naprawdę (zemstę, przebaczenie) zastąpi zapomnienie. Nikt nie naprawi krzywd, które wyrządzono, ale wszystkie krzywdy ulegną zapomnieniu.


Milian Kundera - Żart




Uważać, ze się wie, co jest dobre - to arogancja. Moralność wynika zazwyczaj z tchórzostwa. Nie dlatego unikamy wyskoków, ze są niemoralne. Tak naprawdę boimy się, ze mamy za daleko do ziemi. Istotnie, jest daleko, możemy nie przeżyć upadku. Ale czasem wychodzimy z tego skoku cało, tam zaś, na dole, świat jest milion razy lepszy niż tutaj, gdzie teraz żyjemy.

Nigdy nie próbuj chronić się przed deszczem, idąc blisko budynku. Zawsze oberwiesz największymi kroplami, które spadają z dachu.

Nie ma nic gorszego od życia w poszukiwaniu namiętności, która wciąż się wymyka. Od świadomości, czego się chce, i niemożności spełnienia się.


Jonathan Carroll - Zaślubiny patyków




Do dzisiaj nie wie, dlaczego wrócił tamtego wieczoru. Wszedł cicho, bez słowa zsunął na podłogę książki leżące za nią na wersalce, usiadł za jej plecami, podniósł włosy z karku i zaczął dotykać ustami szyi. Siedziała bez ruchu, wpatrując się w odbicie jego głowy w szkle monitora stojącego na stoliku naprzeciwko. Ręce, aby jej choć przypadkiem nie dotknął, oparł obok ud; oddychał niespokojnie ogrzewając wydychanym powietrzem miejsca, które całował. Zesztywniała jak ktoś, kto oczekuje ciosu. Dłonie zacisnęła w pięści. Zbliżył usta do jej ucha, zamknął kolczyk z kawałkiem ciała pomiędzy wargami. Drżał.
- Martynko moja - wyszeptał.
Wyprostował się. Poprawił jej włosy, pocałował sweter na ramieniu. Wstał i wyszedł. Siedziała dalej bez ruchu. W pewnym momencie podniosła rękę, dotknęła ucha, które on miał przed chwila w ustach, i przesunęła palce do warg. Andrzej...

- Martyna, słuchaj, chcesz go mieć?
Wtedy jeszcze nie wiedziała, czy chce. I tego wieczoru, gdy wrócił i całował jej szyje, także nie. Chociaż chciała go mieć - na chwile. Tak, żeby zdjął jej sweter i dotykał pleców ustami, i chociaż raz musnął piersi. I żeby wychodząc do domu natychmiast o tym zapomniał. Ale on nie zapomniałby tego nigdy i dlatego nie zdjął jej swetra. A tak bardzo chciała, żeby to zrobił. I to pragnienie wynikało głównie z podziwu. To idiotyczne - myślała - czy można kogoś pragnąć 'na chwile', i to tylko z podziwu?"

Jeśli kilka razy nurkujesz do szafy dla faceta, to tak naprawdę już chcesz, aby zdjął ci majtki. To na nich powinnaś się skupić i zapomnieć o reszcie.


Janusz Leon Wiśniewski - Martyna




...moje prawdziwe życie jest bardzo daleko stad, na północy, gdzie księżyc świeci srebrnym, a nie złotym blaskiem, gdzie morze jest przeważnie zimne i ma kolor szarozielony, gdzie w jedynym dla mnie mieście na świecie jeżdżą przepełnione tramwaje i niewyspani ludzie spieszą się rano podpisać listę obecności, gdzie brakuje czasem wody w kranach i papieru toaletowego w sklepach, gdzie stoją kolejki po mięso i po "Encyklopedię Powszechną", gdzie jest trudno żyć, gdzie trzeba umieć żyć i gdzie wyłącznie można żyć. W mieście, które piec lat temu stanowiło beznadziejna ruinę, a teraz żyje jedynym prawdziwym życiem.


Joanna Chmielewska - Całe zdanie nieboszczyka




Żyjemy w epoce, którą cechuje poczucie olbrzymich możliwości realizacji, ale która nie wie, co ma realizować. Panuje nad wszystkimi rzeczami, ale nie jest panią samej siebie. Czuje się zagubiona w nadmiarze własnych możliwości. Okazuje się, że współczesny świat mimo tego, iż dysponuje większą ilością środków, większą wiedzą, większymi niż kiedykolwiek przedtem możliwościami technicznymi, posuwa się naprzód w sposób najbardziej prymitywny, po prostu bezwolnie dryfując. (...) Ma wszystkie talenty z wyjątkiem talentu posługiwania się nimi.


Jose Ortega y Gasset




- Zgadzam się. Nic nie sądzę. On tak musi. Zgadzam się na wszystko absolutnie, bo nie ma dla mnie życia bez niego. Czy ty tego nie rozumiesz? Trafiłam na swoje szczęście i będę je trzymać nawet, jeśli mi od tego ręce odpadną.
Zrozumiałam ją bardzo dobrze, sama potrafiłam zgłupieć podobnie, i to wcale nie tak dawno temu. Mimo wszystko jednak aż tak źle nie było. Beata poszła za daleko...


Joanna Chmielewska - Szajka bez końca




Co to oznacza, jeśli bez Ciebie świat jest niekompletny? - (...). Jeśli dwa dni bez Ciebie to są dwa poranki bez Ciebie, dwa południa bez Ciebie i dwa wieczory bez Ciebie, dwa tysiące osiemdziesiąt minut bez Ciebie; co to oznacza, jeśli ktoś przez czas tak długi nie jest w stanie wykonać najprostszej czynności użytkowej ani odwrócić myśli od jednego wyłącznie tematu, czy to nie oznacza, ze ten ktoś popadł w obsesje?


Małgorzata Musierowicz




Cierpliwość nie życzy sobie w domu Zdumienia, bo Zdumienie to okropny gość. Zużywa cię do cna, nie przejmując się tym, co kruche i nie do zastąpienia. Jeśli cię uszkodzi, wzrusza ramionami i idzie dalej, jakby nigdy nic. Nieproszone, często sprowadza swoich podejrzanych przyjaciół: wątpliwość, zazdrość, chciwość. Razem zaprowadzają własne porządki; przemeblowują wszystkie twoje pokoje dla własnej wygody. Mówią dziwnymi językami, nie siląc się na tłumaczenie. Pitraszą w twoim sercu nieznane potrawy o dziwacznych smakach i aromatach. Co czujesz, gdy wreszcie odchodzą - radość czy smutek? Cierpliwość zawsze zostaje z miotłą w ręku.

Gdy uszkodzeniu ulega cos, na czym nam zależy, nie możemy oderwać oczu - ani myśli - od szczeliny, pęknięcia, rany. Pierwsza głęboka rysa na nowym samochodzie, pierwsze kłamstwo, na którym łapiemy nowego kochanka, dziura po brakującej czarnej kostce. Wiedzieliśmy, ze to się kiedyś stanie, ale łudziliśmy się nadzieja, ze może jednak nie. Czasem to uszkodzenie można naprawić. Ale nawet wtedy rzeczy nie odzyskają dawnego blasku czy proporcji. Nigdy.


Jonathan Carroll - Białe jabłka




Wszystko, cokolwiek zdarzyło się potem, było wynikiem uczuć, jakie miotały mną przez cały wieczór. Byłam wściekła. Byłam nieszczęśliwa. Byłam śmiertelnie obrażona i śmiertelnie zakochana. Na zmianę wpadałam w czarna rozpacz albo w radosna nadzieje, ale radosna nadzieja błyskawicznie gasła, a czarna rozpacz trwała.

I nagle zbuntowałam się. Nie będę nieszczęśliwa! Dość tego. Dość tej rozpaczy, tych głupich tragedii i groteskowych nieszczęść! Od dziś kończę na wieki z lirycznymi uczuciami! Żadnych nadziei, precz z nadzieja, jedno się kończy, drugie zaczyna, klin klinem, ale już! O Boże, natychmiast ześlij klina!...


Joanna Chmielewska - Klin




A swoją drogą, dziwna historia, żeby nie wiem jak człowiek był twardy, to z każdego uczucia coś w nim zostaje, uczy się czegoś, czego dawniej nie umiał, raz to jest dobre, raz złe.

Swoją drogą, jakie my jesteśmy dziwne!... Jak nam coą dają, to nie bierzemy, a jak tylko napotykamy trudności, zaraz ogarniają nas mordercze apetyty. Nawet gdybyśmy miały zwymiotować po konsumpcji.

Ludzie są jak wiatr... Jedni lekko przelecą przez życie i nic po nich nie zostaje, drudzy dmą jak wichry, więc zostają po nich serca złamane jak jakieś drzewa po huraganie. A inni wieją jak trzeba. Tyle, żeby wszystko na czas mogło kwitnąć i owocować. I po tych zostaje piękno naszego świata...


Krystyna Siesicka




Bardzo lubię marzyć. Może dlatego, że jestem taki samotny. Snucie marzeń nie jest w końcu przestępstwem, ale niestety ten, kto marzy za wiele, popełnia niewybaczalny błąd. Po takim bujaniu w obłokach moja samotność jeszcze bardziej mi doskwiera. Obiecałem sobie nigdy nie oddawać się marzeniom, których nie będę mógł później zrealizować.

Przeszłość ciągnie się za człowiekiem jak cień, nie można się od niej uwolnić. Można ją od siebie odepchnąć, nie zauważać jej, można nawet na dłuższy czas zapomnieć - ona jednak nigdy nie zapomina. (...) Ich zdaniem przeszłość podąża za człowiekiem uparcie jak pies. Wystarczy się tylko obejrzeć za siebie, żeby zobaczyć w oddali jej pochylony nisko łeb.


Christopher Hope - Odrębne światy




To jeden z przywilejów młodości. Gdy masz siedemnaście lat, śmierć wydaje ci się gwiazda odległa o tyle lat świetlnych, ze nawet przez potężny teleskop ledwie ja widać. Potem starzejesz się i odkrywasz, ze to nie gwiazda, tylko wielki jak nieszczęście asteroid, który leci prosto na ciebie i jeszcze trochę, a przyładuje ci w ciemię.

Zauważyłeś, jak słowa zmieniają swoje znaczenie, w miarę jak się starzejemy? Gdy byłem młody, to starość lokowałem w okolicach pięćdziesiątki. Teraz mam prawie pięćdziesiąt i starość to osiemdziesiąt lat. Gdy miałem dwadzieścia, miłość kojarzyła mi się z seksowna babka i dobrym małżeństwem. Teraz kocham tylko moja prace, Chucka i to drzewo. Tyle mi starcza.

Z latami tracimy to. Ulatuje gdzieś porywczość, odwaga, mroczne szaleństwo. Wraz z nimi odchodzi młodość, umiejętność przezywania każdej minuty w pełni, do końca. Znika, wycieka z nas jak woda przez szpary w wiadrze. Szczeliny tym większe, im jesteś starszy. Zaczyna się, gdy wykupisz pierwsza polisę na życie. Albo obciążysz sobie hipotekę. Lub słyszysz, ze ostatnie badania kontrolne nie wyszły najlepiej. Ciepła kąpiel? To konieczność już tylko, a nie przyjemność. Bezpieczeństwo bierze gore nad spontanicznością, wygoda staje się ważniejsza od głodu nowości.

Strach nie jest jak choroba zakaźna, nie przychodzi skądś, ale sam go tworzysz. Głównie przez miłość. Im bardziej cos kochasz, tym bardziej dręczy cię myśl, ze mógłbyś to stracić. Wtedy strach jest zawsze gdzieś tuż obok.

...nieważne, ile masz lat, twój związek z rodzicami jest jak smycz. Dla nich ciągle jesteś psem prowadzonym na jednej z tych rozciagalnych smyczy. Im starszy jesteś, tym dalej odchodzisz. Po latach jesteś już tak daleko, ze zapominasz o stanieniu smyczy. Niemniej, jak można przewidzieć, prędzej czy później albo linka się kończy, albo rodzice z jakiś powodów naciskają guzik zwijania i już jesteśmy przy nich i obrywamy rzemieniem. I znowu merdamy ogonem, by zyskać aprobatę. Nieważne, jak daleko się odejdzie, mama i tata mają wciąż nad nami swoista władzę i nigdy jej nie tracą.


Jonathan Carroll - Drewniane morze




Z dawien dawna już miałyśmy opracowany znakomity sposób na chandrę. Polega on na tym, że należy sobie na kawałku papieru najlepiej w kratkę, w dwóch rubrykach, w punktach, zapisać rzeczy złe i rzeczy dobre. Wydarzenia już zaistniałe i przewidywane, klęski trwałe i sporadyczne, objawy powodzenia, nieszczęścia oraz korzyści moralne i materialne, fakty i wyobrażenia, w ogóle wszystko co nas aktualnie dotyczy. Jeżeli ilość punktów w rubryce "złe" przewyższa ilość punktów w rubryce "dobre", co się zresztą nagminnie zdarza, należy dołożyć trzecią rubrykę i w niej wypisać sobie równoległe sposoby zaradzania złu. Pomaga jak ręką odjął!(...) Alicja przed kilku laty wśród innych nieszczęść uwidoczniła wyznanie: "Zalęgły mi się mole". Po długim namyśle radę znalazłyśmy tylko jedną: "Pokochać!". Rada okazała się słuszna, w krótki czas potem Alicja przyznała się, że do swych moli zaczyna żywić coraz większą sympatię, żrą bowiem wyłącznie stare rzeczy, nie tykając nowych. Widocznie mole, życzliwe stworzątka, na sympatię również odpowiedziały życzliwością


Joanna Chmielewska - Krokodyl z kraju Karoliny




Ze wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej...

To stawało się niebezpieczne. Zaczynała niepokojąco zbliżać się do stanu, w którym mężczyzna znowu wypełni jej cały świat. Nie chciała tego. To ma być przyjaźń. Nie miłość!... Nie chciała żadnej miłości. Miłość ma wpisane w siebie cierpienie. Nieuniknione, chociażby przy rozstaniach. A oni przecież rozstawali się każdego dnia. Przyjaźń - nie. Miłość może istnieć i trwać nieodwzajemniona. Przyjaźń - nigdy. Miłość jest pełna pychy, egoizmu, zachłanności i niewdzięczności. Nie uznaje zasług i nie rozdaje dyplomów. Przyjaźń poza tym jest niezwykle rzadko końcem miłości. To nie ma być żadna miłość! Co najwyżej asymptotyczny związek. Ma ich zbliżać nieustannie, ale nigdy nagrodzić dotykiem. Nie kocha go przecież! To tylko fascynacja...

Samotnym jest się tylko wtedy, gdy ma się na to czas.

...Przewaga ławki nad komputerem dla większości ludzi jest oczywista i niekwestionowana. Głównie ze względu na bliskość, zapach i dotyk. Nie kwestionował tego. Uważał jednak , że słowami można zastąpić zapach i dotyk. Słowami też można dotykać. Nawet czulej niż dłońmi. Zapach można tak opisać, ze nabierze smaku i kolorów. Gdy już jest czulej od słów i pachnie od słów, to wtedy...

...przeżycia są najważniejsze. Tylko dla przeżyć warto żyć. I dla tego, aby móc je komuś potem opowiedzieć.

Nie może być dla kobiety większej udręki niż mężczyzna, który jest tak dobry, tak wierny, tak kochający, tak niepowtarzalny i który nie oczekuje żadnych przyrzeczeń. Po prostu jest i daje jej pewność, że będzie na wieczność. Boisz się tylko, że ta wieczność - bez tych wszystkich obietnic - będzie krótka.

Płakać trzeba w spokoju. Tylko wtedy ma się z tego radość.

- ...Czekać. Czy to to samo, co tęsknić?...
- Nie. Dla mnie nie. Przy czekaniu nie budzę się o 5 rano, rezygnując z najlepszych snów. Nie przychodzę także z tego powodu już przed 7 do biura. Przy czekaniu mleko nie traci dla mnie smaku. Przy tęsknocie tak.

Najgorszy jest lęk przed czymś, czego nie można nazwać.

Serce: Bo widzisz, Rozum, ten Jakub jest tak daleko, ma tak mało szans, aby konkurować z kimkolwiek, kto mógłby mnie przyśpieszyć, będąc tutaj na wyciągnięcie ręki, a i tak tylko przy nim biję tak naprawdę. (...) Tym bardziej, ze Sumienie nieustannie straszyło, że to okropnie niebezpieczne.. (...) Myślałam, że to przejdzie, że Ty, Rozum, razem z Rozsądkiem pomożecie mi z tym sobie jakoś poradzić, że to tylko taka chwilowa nieregularność w reakcji na chłód, pustkę i obojętność dookoła. Ale teraz chcę, aby ta "nieregularność" trwała. Bardzo chcę. Ale ty, Rozum, tego nigdy nie zrozumiesz. Nalać ci jeszcze jednego? Musisz wypić bez lodu. Roztopił się. Zupełnie. Tak jak ja.


Janusz Leon Wiśniewski - S@motność w sieci




Łatwo jest zachowywać się odpowiednio w czasie katastrofy. Jest to kwestia dobrego wyszkolenia. Trudno jest natomiast zachować się odpowiednio w pełni powodzenia i jest to dowód prawdziwej wrażliwości ducha.

Ludzie, jeśli wiedzą, że ktoś na nich patrzy, świetnie się maskują. Twarze, głosy, gesty - wszystko jest przerysowane, a gdzie naprawdę są, wiedzą tylko oni sami.

Jedyne, co możemy zrobić, to spróbować oddać światu trochę sprawiedliwości, którą czasem traci... Boga czasami zawodzi pamięć i dlatego tyle jest na świecie tragedii i strasznych rzeczy. Bóg zapomina o sprawiedliwości i dobroci, którą dał światu na początku. Więc zadanie człowieka polega na tym, żeby spróbował poukładać wszystko na swoim miejscu.

Ludzkość zawsze chce obwinić kogoś za swoje niepowodzenie . Dlatego Szatan istnieje. Stworzyliśmy go, bo tak nam było wygodnie.

Na początku miłości trzeba chodzić bardzo ostrożnie, dopiero później można się puścić pędem przez pola prosto w objęcia ukochanego, kiedy ma się pewność, że nas nie wyśmieje, jeśli się potkniemy.

Zwykle jako ostatni dowiadujemy się, jaki jest nasz los, i jakie sprawy mają nań wpływ. Jesteśmy po prostu zbyt zajęci, by rozejrzeć się i zobaczyć nasze chmury, jak nabierają określonych kształtów wokół nas.


Jonathan Carroll